Nasza firma FinMV jest jedną z tych, które sprzedają łopaty podczas gorączki złota. Teraz taką „gorączką złota” jest fintech, a także wszystko, co z nim związane. Jako programista, korzystne jest dla nas uruchamianie coraz większej liczby nowych i udanych platform do crowdfundingu, crowdinvestingu, bankowości, inwestycji w nieruchomości, różnych giełd kryptograficznych i rynków NFT. Nawet bardzo duzi gracze na tym rynku używają gotowego oprogramowania i platform, a nie własnych rozwiązań.
Każdy założyciel, który porzucił marzenie o uruchomieniu własnego fintechu, jest dla nas „złem”, a raczej utraconym zyskiem. Zaczęliśmy w zeszłym roku i przeszły już przez nas setki leadów. Widzieliśmy wielu natchnionych założycieli projektów, którzy marzyli, planowali, ale nigdy nie rozpoczęli swojego projektu.
Nasz zespół jest stosunkowo niewielki i fizycznie nie byliśmy w stanie wesprzeć wszystkich projektów. Dlatego odrzuciliśmy wszystkich klientów, którzy nie mieli wystarczającej ilości pieniędzy na start. Ale za każdym razem ta myśl nigdy mnie nie opuszczała: Co by było, gdyby teraz znalazł się założyciel, któremu odmówiliśmy, a potem uruchomi swój przyszły fajny projekt na skalę PayPal, Revolut, N26, PaySend czy Mintos?
Liczba startupów fintech na świecie od 2018 do listopada 2021
Regiony: Ameryki — Ameryka Północna i Południowa; EMEA - Europa, Bliski Wschód, Afryka; APAC – Azja i Pacyfik
Źródło: https://www.statista.com/statistics/893954/number-fintech-startups-by-region/
Przeprowadziłem badanie i okazało się, że spośród setek leadów, którzy nie zostali naszymi klientami, po sześciu miesiącach nikt nie uruchomił swojego projektu na produkcji. Co się stało? W końcu wszyscy chcieli, wszyscy wierzyli w swój pomysł, ale tak naprawdę nie ma nic do zobaczenia.
Jeśli 9 na 10 firm umiera w pierwszym roku, to w najlepszym razie tylko jeden pomysł na milion staje się prawdziwą próbą założenia firmy. Wszystkie inne projekty umierają, zanim jeszcze się rozpoczną. Ile masz świetnych pomysłów, których nigdy nie próbowałeś? Nie ma pieniędzy, nie ma zespołu, nie ma produktu, wszyscy bałaganią, zespół IT ciągnie wszystko od początku, mijają miesiące i teraz nic nie jest potrzebne...
Przychodzą inne pomysły, a za nimi nowe, więc jest dobre na całe życie, jeśli przynajmniej jeden lub dwa można spróbować wdrożyć. To wszystko jest szalenie niesprawiedliwe.
Wróćmy i porozmawiajmy o najbliższej Ci osobie - o Tobie. Powiedzmy, że chcesz uruchomić jakiś startup fintech. Na przykład rynek NFT. Teraz jest popularny.
Jeśli porozmawiasz z innymi założycielami, najprawdopodobniej usłyszysz radę, że powinieneś stworzyć stronę docelową i skierować tam ruch, aby przetestować swoją hipotezę biznesową. I to jest najczęściej poprawne.
Oto tylko reklamy Google i reklamy w sieciach społecznościowych w wielu obszarach są zabronione (w tym kryptowaluty i NFT). Możesz docierać do społeczności, zapraszać ludzi do swojej witryny z wizytówkami i zbierać potencjalnych klientów. Ale czego się nauczysz? Dowiesz się tylko, czy Twoja obietnica reklamowa działa, czy nie, a także obliczysz CAC (koszt pozyskania klienta).
Wszystko jest świetne, gdy to Ty składasz obietnice promocyjne, ale czy właściciele społeczności i osoby mające wpływ na Ciebie będą Cię wspierać? Dlaczego powinni kierować ruch na stronę docelową? Tylko po to, żeby przetestować hipotezę?
Poza tym, co zrobić z leadami z tego landinga? Dziękuję wszystkim, Twój telefon jest dla nas ważny, czy wszyscy są wolni? Nie wiem jak wy, ale moim zdaniem jest to toksyczne dla rynku i nietaktowne dla zainteresowanych. Ludzie raz, dwa razy będą marnować czas na takie pseudopropozycje, a za trzecim razem już to zignorują. Na przykład często widzę, że witryna jest tylko formą przechwytywania danych osobowych lub jest tworzona za darmo w jakimś narzędziu do tworzenia witryn (logo jest widoczne). Osobiście od razu opuszczam takie strony i uważam tę praktykę testowania hipotez biznesowych za szkodliwą.
Lepiej dążyć do perfekcji i chybienia niż celować w niedoskonałość i trafić.Henry Fowler Watson
Nie ma potrzeby stosowania półśrodków. Moim zdaniem lepiej zacząć, zainwestować trochę czasu, zrozumieć rynek. Jeśli „koń nie żyje”, natychmiast zamknij projekt i przejdź do następnego. Ale jeśli nagle projekt uderzy w falę, musisz natychmiast być gotowy do szybkiego wiosłowania, ponieważ. fala nie będzie trwać wiecznie, a okno możliwości prędzej czy później się zamknie.
Po wykonaniu lądowania założyciel projektu nie spotka się z rynkiem i konsumentami. Ludzie nie są głupi, widzą, kiedy strona jest „makietą”.
Inna sprawa, że założyciel wykona gotowy produkt, choć bez kosztownych integracji, a następnie w pełni przetestuje go na rynku.
Takiej decyzji nie wstydzi się pokazać światu. W tym przypadku założycielem jest nie tylko właściciel strony docelowej. Jest właścicielem i CEO swojego projektu. Czy to platforma crowdfundingowa, bank internetowy czy rynek NFT.
Tym projekcie pełnoprawne szafy klienckie, back office, wsparcie techniczne, zabezpieczenia, wizualnie wszystko jest jak w dużych firmach. Co z tego, jeśli projekt nie jest jeszcze pełnoprawnym biznesem. Ale to właśnie dla firmy założyciel może przyciągnąć inwestycje typu pre-seed i seed. Nie jest wstydem pokazać taki projekt potencjalnym klientom i inwestorom.
Przeciwieństwie do strony docelowej projekt demonstracyjny nie jest fałszywy. Jest prawdziwy, potrafi integrować się z innymi usługodawcami. Ludzie mogą się rejestrować, przeglądać umowy i dokumentację, wybierać spośród Twoich projektów i produktów.
Statystyki zaangażowania są natychmiast gromadzone, pojawia się więcej danych. Pod uwagę brane są nie tylko roboty, które kliknęły „Kup” na stronie docelowej. Założyciel widzi listy prawdziwych użytkowników, którzy dostarczyli wszystkie informacje o sobie i przeszli procedurę KYC. Założyciele startupu znają każdą osobę, mogą z nimi porozmawiać nie o abstrakcyjnych koncepcjach, ale o konkretnych wyeksponowanych projektach, które są właśnie w trakcie przygotowywania do sprzedaży.
To jak przemysł filmowy. Który film najbardziej Cię zainteresował? Ten, który widziałeś tylko na plakacie lub w zwiastunie, który widziałeś?
Również w biznesie. Landing page to po prostu plakat z krótkim opisem i niezrozumiałym obrazkiem. Twoja platforma, choć w trybie demonstracyjnym, to zwiastun. Klienci i inwestorzy widzą, co dostaną i jak to będzie wyglądać. To jest MVP w fintechu, a nie landing page.
Problemem jest IT. Specjalistów jest za mało, programiści robią to długo i drogo.
Gotowe usługi SaaS wiedzą, że 9 na 10 startupów upada w pierwszym roku. Dlatego chcą zarabiać od razu. Inwestowanie w ciebie to nie ich sprawa.
Wielu twierdzi, że na etap pre-seed trzeba znaleźć inwestora. Pierwszą rzeczą, o którą pyta, jest to, gdzie jest drużyna? CTO, rozwój, wszystko zamienia się w koszmar i ciągnie się dalej. Bardzo trudno jest zobaczyć, kiedy zespoły robią coś od lat, ale nigdy nie wchodzą do produkcji. A teraz drugi zespół robi ten sam projekt przez kolejny rok i znowu nie wchodzą do produkcji. Najprawdopodobniej odczucia założyciela i twórców takich projektów są bardzo różne.
Każdy prawdziwy biznes jest obojętny. Koordynacja kontraktów, SIWZ, niekończące się wiece i telefony, a już minęło pół roku. I tak naprawdę nikt jeszcze nie zaczął robić tego projektu.
Życie jest jedno, liczba dni w nim jest ograniczona. Błędem jest spędzanie miesięcy i lat na niekończących się porozumieniach i wiecach. Ale są też inne skrajności, kiedy chcą uruchomić platformę fintech za dzień, dwa lub tydzień. Wszystko to wynika z braku praktycznego doświadczenia w IT.
Wszystko jest proste. Jeśli chcesz uruchomić swój startup, nie masz zamkniętych kompetencji technicznych, masz zasoby początkowe, ale one nie wystarczą, potrzebujesz anioła technicznego.
Nasz zespół postanowił wyspecjalizować się jako anioł techniczny w fintechu w krajach zachodnich, więc będziemy rozmawiać tylko o platformach finansowych (crowdfunding, bankowość, inwestycje, pożyczki). Takie platformy to złożone i drogie rozwiązania. Nie każdy założyciel platformy finansowej na początkowym etapie może sobie na nie pozwolić, ale też nie może się bez nich obejść.
Uprościliśmy podejście do premiery. Bierzemy nasze pudełkowe rozwiązanie. Usuwamy wszystko, co nie jest potrzebne do projektu klienta, zmieniamy tytuły i teksty, zmieniamy nazwy przycisków i kolumn danych, zostawiamy standardowy projekt. Wszystko to umieszczane jest na adresie domeny klienta. W razie potrzeby integrujemy się z dostawcami usług KYC (poznaj swojego klienta) i TFA (uwierzytelnianie dwuskładnikowe). Ubieramy jakiś szablon z katalogu projektów na stronie klienta. Zajmuje to około miesiąca.
Tym przypadku nasze anioły inwestujemy w rozwiązanie informatyczne, a nie za pieniądze.
Wielkość takich inwestycji może sięgać nawet 80% opłaty wstępnej i opłaty miesięcznej (za pierwszy rok). O co prosimy w zamian? A do tego mamy formuły, które pozwalają wybrać jedną z opcji. Doskonale rozumiemy trudności założycieli i naszym celem jest wspieranie, a nie ingerowanie.
Na takiej rundzie pre-seed, jeśli projekt „wystartuje”, to zazwyczaj w zamian dochodzimy spłaty kredytu ze współczynnikiem lub niewielkim udziałem projektu.